
Pomóż wstać – historia Jakuba Cieleckiego
Podkarpacie to lotnicze zagłębie Polski. Nic dziwnego, że młodzi ludzie stąd chcą się
kształcić i pracować w tej branży. Nie inaczej było z Jakubem Cieleckim, który pragnąc
kierować samolotami, uległ poważnemu wypadkowi i z trudem uszedł z życiem.
Kuba w żywiole
Kuba Cielecki to młody człowiek o wielu pasjach. Mama nazywa go złotą rączką, bo chociaż
nie miał dużego doświadczenia, z łatwością rozumiał działanie urządzeń i potrafił je naprawić.
Żyłka majsterkowicza przejawiała się u niego także w zamiłowaniu do modelarstwa: lubił
składać modele maszyn, pojazdów i samolotów, jeździł nawet na konkursy i zdobywał
medale. Na co dzień uczył się na profilu technik mechanik. Do tego kochał sport w tym narty i
snowboard. Podobno lubił wyjeżdżać z domu rowerem, udawać się na 130-kilometrową
przejażdżkę i wrócić tego samego dnia.
Kto mi dał skrzydła?
W 2017 roku Kuba zaczął swoją przygodą z Aeroklubem w Laszkach. Początkowo działał
jako wolontariusz, ale z czasem zaczął myśleć o licencji pilota. Brał udział w szkoleniach i po
jakimś czasie mógł już samodzielnie latać np. szybowcami. Kiedy organizowano spotkania i
imprezy lotnicze, Kuba pojawiał się na nich chętnie i reprezentował Aeroklub. Każdy wolny
czas spędzał, rozwijając swoją lotniczą pasję. Mając licencję pilota, nie można spocząć na
laurach i Kuba nie miał takiego zamiaru. Niestety stało się coś nieprzewidzianego.
Wypadek
Latem w Laszkach koło Radymna Jakub trenował swoje umiejętności lotnicze. Podczas startu
szybowca stracił panowanie nad maszyną, prawdopodobnie wpadł w korkociąg i uderzył w
ziemię.
Walka o życie
Przewieziono go szpitala z bardzo ciężkimi obrażeniami. Doznał złamania kręgosłupa i nogi,
wielu obrażeń głowy i narządów wewnętrznych w tym płuc i nerek. Lekarze walczyli o jego
życie i cudem wygrali ten bój. Początkowo Jakub był utrzymywany w śpiączce
farmakologicznej, podłączony do respiratora i maszyny dializującej, obecnie jego stan
poprawił się, nerki wróciły do pracy, zaczął też samodzielnie oddychać. Mama Kuby pani
Wioletta Cielecka mówi, że są chwile, kiedy ma z nim kontakt wzrokowy. Stan jej syna na ten
moment jest ciężki, ale wykazuje tendencję do poprawy.
Walka o zdrowie
Największym wyzwaniem dla rodziców i lekarzy są obecnie występujące u Kuby skostnienia
mięśni w okolicach stawów biodrowych i kolanowych. Ćwiczenia sprawiają Kubie ogromny
ból, ale są jedyną nadzieją i muszą być wykonywane. Skostnienia powstały na skutek
długotrwałego leżenia na oddziale intensywnej opieki medycznej. Kuba nadal nie mówi,
utrzymuje jedynie kontakt wzrokowy i jest w stanie kiwnąć głową. Kolejnym zadaniem jest
przywrócenie mu zdolności mowy. Po operacji złamanego kręgosłupa Kuba może poruszać
lewą ręką, natomiast pozostałe kończyny pozostają bezwładne.
Cała nadzieja
Nadzieją na poprawę stanu Jakuba jest trwający już pobyt w klinice Rehamed-Center w
Tajęcinie. Tam ma specjalistyczną, całodobową opiekę zapewnioną przez ludzi
wykwalifikowanych w leczeniu takich przypadków. Pracownicy zapewnią mu nawet pięć
godzin dziennie zajęć rehabilitacyjnych, co nie jest możliwe w publicznej służbie zdrowia. W
placówce są też drogie urządzenia takie jak np. pionizatory, pozwalający na utrzymanie
pionowej postawy ciała oraz lokomat służący do reedukacji chodu.
Pod Skrzydłami
Niestety pobyt tam jest bardzo drogi: roczna opieka nad Kubą może wynieść nawet pół
miliona złotych. Rodzina sama nie byłaby w stanie pokryć takich kosztów. Państwo Cieleccy
wierzą jednak, że uda się zgromadzić fundusze na ten cel. Mają ku temu mocne przesłanki,
ponieważ jak dotąd w internecie zebrano ponad 40% wyznaczonej sumy. To wspaniała
wiadomość, która pokazuje, że ludzie są dobrzy i skłonni podzielić się tym, co mają. Zbiórka
wciąż trwa, a Kuba jest objęty pomocą Fundacji Pod Skrzydłami Anioła, której nazwa,
nawiasem mówiąc, ma duży związek z lataniem.
Możesz.
Zbliża się nowy rok i wielu z Was, jak zawsze o tej porze, zamierza kupić kalendarz. Możecie
upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, bo agencja Testin przygotowała na rok 2021
kalendarz, z którego cały dochód przeznaczony jest na pomoc Kubie. Można więc zdobyć
go i zrobić coś naprawdę dobrego. Kalendarz jest nie byle jaki, bo ilustrowany obrazami
Wioletty Cieleckiej mamy Kuby – znanej w Rzeszowie akwarelistki.
Aby kupić kalendarz, należy wpłacić określoną sumę na dedykowaną zbiórkę, którą
znajdziesz tu. Zobacz opcje dostawy:
35 zł – jeśli wybierasz odbiór osobisty w siedzibie Testin – Rzeszów 35-073, ul. Kolejowa 1
49 zł – jeśli wybierasz przesyłkę.
Następnie skontaktuj się z nami przez prywatną wiadomość na Facebooku
lub zadzwoń 784 996 131
Pomóżmy Kubie stanąć na nogi.